31 października 2014

Undercover - AM Team 2013 60mm/88a


Myślę, że jeszcze kilka lat temu recenzja na temat kół
nie miałaby większego sensu. Zakup przypominał grę w rosyjską ruletkę.
Nie było wiadomo czy koła wytrzymają tydzień, miesiąc czy pół roku
...nie, nie przesadzam. Co prawda kilka firm (np.4x4) robiło to lepiej,
ale i tam zdarzały się wyjątki.
Na szczęście wiele się zmieniło od tamtej pory. Nie trzeba się obawiać,
że trafi się felerny komplet lub koła posypią się na widok polskich chodników.

Temat ten stał się na tyle stabilny, by móc o nim pisać.
Tyle ze wstępu.


PARAMETRY I PIERWSZE WARAŻENIA

Undercover AM Team 60mm/88A
Największe koła od UC z serii 2013 i najmiększe jakie miałem.
Od początku sprawiają bardzo dobre wrażenie. Ładny, mocno zarysowany
profil kół, na nowo zaprojektowany core oraz dokładnie wykonana
grafika, której mocno nasycone kolory trudno jest przeoczyć.


ROZMIAR I ZWROTNOŚĆ

Jeżeli tak jak ja, podczas zakupu w dużej mierze kierujesz się rozmiarem kół,
by pokonywanie nierówności było bardziej komfortowe, a osiąganie przyzwoitej
prędkości nie kosztowało tyle wysiłku - to nie będziesz zawiedziony.
60mm to największa średnica z jaką radzą sobie typowe szyny do jazdy agresywnej.
Nie trudno jest dostrzec, a tym bardziej odczuć podczas jazdy, że profil kółek
jest zdecydowanie mocniejszy. To wyraźnie zakrzywienie krawędzi grzbietu kół
w dużej mierze przekłada się na zwrotność. Dzięki temu zyskujemy jeszcze więcej
kontroli nad naszymi rolkami.


TWARDOŚĆ I ŚCIERALNOŚĆ

Koła o tej twardości (88a) bardzo dobrze spisują się na śliskich,
skateparkowych powierzchniach, zachowując bezbłędną przyczepność.
Jak jednak radzą sobie na szorstkich, ulicznych nawierzchniach, gotowych
bez skrupułów rozszarpać gumową powłokę core'a?
W okresie letnim nie miałem w zwyczaju tłuc się tramwajami,
więc na większość miejscówek/parków/ustawek zwyczajnie dojeżdżałem
na rolkach. Mimo iż trasa do centrum nie jest usłana różami, to koła ścierały
się nieznacznie, a ich powierzchnia była idealnie gładka przez długi czas.
Trzymały się na tyle dobrze, że po 4 miesiącach eksploatacji pojechały ze mną
do Holandii. Poddały się dopiero na jednym z tripów do Belgii,
ostro potraktowane brukowanymi uliczkami Brugge.
Na powierzchni kół pojawiły się głębokie pęknięcia, a w jednym kółku
odprysnął niewielki kawałek gumy. Po za tym trzymają się całkiem godnie.


CORE

Na nowo zaprojektowany core prezentuje się bardzo ciekawie oraz solidnie.
Po ponad półrocznej eksploatacji nie zauważyłem żadnych pęknięć czy odchodzącej
od niego gumy. Nie słyszałem też niepożądanych dźwięków w postaci skrzypienia.
Łożyska trzyma tak samo ciasno jak na początku.
Jest własnie taki, jaki powinien być każdy core w kołach do jazdy agresywnej.


PODSUMOWUJĄC

Może nie mam zbyt wygórowanych oczekiwań, a może wydatek
około 150 złotych na półroczną jazdę bez zmartwień, to naprawdę niewiele.
Dostajemy produkt, którego największą zaletą jest to, że nie musimy myśleć,
że on gdzieś tam jest. Nic się nie ociera, nie hałasuje, a rolki prowadzą się tak jak tego chcemy.
Sprzęt, który daje nam komfort psychiczny i pozwala w pełni skupić się na jeździe.

Pozdrawiam!



17 sierpnia 2014

Bigger wheels mod. (Valo/TheYouth/Powerslide 76mm)


Jeżeli chcesz nabierać większych prędkości i nie zważając na nierówności
przebijać się przez miejskie chodniki, to nie ma lepszego rozwiązania,
jak koła o większej średnicy. Rynek rolek agresywnych
oferuje nam szeroką paletę szyn. Jednak tylko niewielka część z nich
jest w stanie zmieścić kółka większe niż 59mm.
Jedną z opcji jest powerblading i tych kilka szyn, które oferują
nieco swobody co do wyboru rozmiaru kół.
Co jednak, kiedy nie chcemy inwestować bajońskich sum
lub zwyczajnie nie czujemy parcia na PB?
Wyjściem z sytuacji może być zmodyfikowanie rolki tak, by mieściła
koła, które będą w stanie nas usatysfakcjonować.


Nie obejdzie się bez piłowania i szlifowania.
Można tutaj zaobserwować pewną zależność. Im większe koła,
tym więcej czeka nas cięcia.
Modyfikacja jest naprawdę prosta i jeżeli użyjecie odpowiednich narzędzi,
to nawet nie włożycie w nią dużo wysiłku.
Brzeszczot, pilnik i jakiś mazak w zupełności wystarczą.
Ja zamiast pilnika użyłem noża. Jakoś nie po mojej myśli było wydawanie
14 euro na przedmiot którego użyje tylko raz. Oczywiście ten pazerny występek
przełożył się w pewnym stopniu na wysiłek jaki musiałem włożyć w tego moda. ;)


Na dobry początek warto przykręcić nowe kółko od zewnętrznej strony.
W ten sposób.


Dzięki temu łatwiej określić jak głęboko musimy piłować,
by osiągnąć zamierzony efekt.


Warto piłować 'na styk'. Strać się wyciąć jak najmniej, aby konstrukcja szyny
nie została osłabiona.


Jeżeli coś pójdzie nie tak, to mamy od tego pilnik, którym wszystko
możecie ładnie wyrównać/wygładzić.


Jeżeli jest taka potrzeba, to należy też pozbyć się kawałka
górnej części szyny.


Tak jak mówiłem, 'na styk'. Teraz wystarczy za pomocą pilnika
wyszlifować wcięcie, zachowując milimetrowy zapas.
Ponieważ pod naciskiem masy Waszego ciała kółko może zostać
nieco dociśnięte do szyny.


Tak duża średnica kół, wymaga zajęcia się także soulplatem.
Tak to wygląda w przypadku rolek Valo.
Soulwings'y miałem wycięte już wcześniej, ponieważ nie jest to
moja pierwsza przygoda z większymi kołami w tej rolce.


By kółka Powerslide Defcon Dual Density 76mm zmieściły się
w rolce i wszystko ładnie współgrało, musiałem jeszcze bardziej powiększyć
otwory w baseplate. Tutaj, tak jak i w przypadku szyn zachowajcie milimetr zapasu.
Użycie pilnika zdecydowanie poprawiłoby estetykę wykonania.
Jednak nie wydaje mi się, żeby ktoś zaglądał mi między koła.


Wrażenia z pierwszych jazd naprawdę OK! Pomimo wycięcia sporej ilości materiału,
konstrukcja szyny jest tak samo sztywna. Jednak trzeba się liczyć z tym,
że w przypadku innych szyn nie musi być tak kolorowo.
Sama jazda jest przyjemniejsza i DUŻO szybsza. Ku mojemu zdziwieniu,
kółka nie przeszkadzają przy wykonywaniu trików topowych.
Jednak komfort psychiczny na normalnych kołach podczas grindów
jest zdecydowanie większy.


Pozdrawiam!

12 lipca 2014

The Youth Airliner

Już pierwsza jazda na szynach The Youth sprawiała mi tyle przyjemności,
że tuż po niej, mógłbym napisać Wam solidną recenzję pełną zachwytu i ekscytacji.
Ta jednak byłaby tak samo prawdziwa jak regułki producentów, które można znaleźć
na większości sklepów – ukazując produkt jako niezawodny.
Cóż..business is business.


Nie da się ukryć, że ekscytacja i brak cierpliwości nie są zbyt dobrymi
sprzymierzeńcami. Szczególnie jeżeli trzeba podejść do sprawy obiektywnie
..a tych doznań nie brakowało podczas pierwszych sztuczek na nowym sprzęcie.
Dlatego też postanowiłem dać sobie i Youth'om trochę czasu.

Od tamtej pory minęło kilkanaście dobrych tygodni, to ostrzejszych,
to bardziej chillowych jazd. Ten czas wystarczył bym nieco ochłonął
i lepiej poznał owy sprzęt.


Największe obawy budziła we mnie cena.
Świeży brand i jego pierwszy produkt. Nie każdy o zdrowych zmysłach jest w stanie
zaryzykować zakup sprzętu za około 250 zł. Uspokoić może jedynie fakt,
że pracowali nad tym ludzie, którzy całe życie poświęcili tej samej zajawce.


Niepokoiło mnie też to, jak płytko zostały osadzone śruby mocujące koła.
Ludzie od The Youth Co. wiedzieli co robią. 'Dokopanie' się do śrub
nie było takie proste jak mogło wydawać się to na początku. Airliner'y
mają tą zaletę, że są zrobione z bardzo trwałego materiału, który jest
naprawdę śliski. Szyny są szybkie i nieźle sobie radzą na ocynkowanych
powierzchniach czy chropowatych murkach. Już od samego początku grindy
sprawiły mi mega przyjemność i pierwszy raz od razu po przesiadce
towarzyszyło mi to uczucie, jakbym jeździł na tym sprzęcie od zawsze.



Jest to też zasługą groove'a, który jest bardzo przyjemnie
wyprofilowany.. i ten, choć przez swój niewielki H-block pozornie wydaje się
zwyczajnie mały, to drzemie w nim niezły potencjał. Wszystko to dzięki
wewnętrznym osiom, których rozstaw jest BARDZO szeroki.
Jest to świetna opcja dla entuzjastów ustawienia typu flat.

Zresztą sami porównajcie jak szyny prezentowały się tuż po wypakowaniu:


The Youth Airliner są wyposażone w solidne śruby. Bez obaw
o wyjechane otwory na imbus. W tej potyczce śruby zawsze będą górą.
Jednak łebki śrub mogłyby być mniejsze przy tak płytkim ich osadzeniu w szynie.
Dodatkowo w komplecie dostajemy 4 śruby UFS – tej samej jakości.
Miła niespodzianka, choć powinna być standardem, szczególnie w tej granicy cenowej.

Małym minusem jest też to, że szyna nie została wyposażona w metalowe pieski,
co na pewno przełożyłoby się na szybszą jazdę.
Te na szczęście nie wyrabiają się w upływem czasu i całkiem dobrze spełniają
swoją rolę.

Szyny niestety są dostępne tylko w dwóch rozmiarach.
S/38-42 oraz L/43-47
Choć rozmiarówka mówi jedno, to w praktyce wygląda to nieco
inaczej. Tak prezentuje się mój but (42) z szyną w rozmiarze L.
Owocem tego faktu, jest mała rzesza anty-fanów z większymi stopami,
która nie ma możliwości dobrać właściwego rozmiaru szyny do buta.


Fakty.
Szyna mieści koła o średnicy 60 mm.
Waga: 240 gram.
Pieski zostały zintegrowane z szyną.
Symetryczny design.

15 maja 2014

USD Carbon Heat Molding



Od dłuższego czasu szukałem rolek USD Carbon do realizacji jednego z pomysłów.
Ostatnio udało mi się znaleźć takie rolki w NAPRAWDĘ przystępnej cenie i równe
dobrym stanie - choć ten specjalnie istotny nie był do realizacji pomysłu, o którym
wspomniałem wyżej i którego treść póki co zostanie moim małym sekretem.
Zapomnimy jednak o nim na chwilę.
Kiedy kurier zapukał do moich drzwi i rozpakowałem Carbony,
doszedłem do wniosku, że grzechem byłoby się najpierw na nich nie przejechać.
Zarzuciłem więc rolki na plecak i poszedłem na plazę. Po krótkiej przejażdżce zwątpiłem.
Choć rolki rozmiarowo były idealne, to w okolicy śródstopia uciskały
mnie tak mocno, że moje palce mogły jedynie pomarzyć o kojącym dopływie krwi.
Nie widziałem sensu w kontynuowaniu jazdy, więc się spakowałem i wróciłem do mieszkania.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Pomimo tego, że w internecie są dostępne dokładne tutoriale, to dziesiątki razy dostawałem
od Was wiadomości z pytaniami oraz wątpliwościami na temat termoformowania
karbonowych rolek. Pomyślałem więc, że jest to znakomita okazja
by rozwiać wasze wątpliwości, dokumentując moje poczynania krok po kroku.

USD Carbon Heat Molding

1.
By nie narazić plastikowych części na zniekształcenie, zaleca się ich odkręcenie.
Soulplate'y, cholewki, szyny, zapięcia, wkładki, shockabsorber'y – wszystko
to należy odkręcić.

 
2.
Po odkręceniu zapięć, zasznuruj buty rolki do samej góry.
Moje sznurówki były za krótkie, więc do zasznurowania górnej części
użyłem innej pary.
 

3.
Rozgrzej piekarnik do temperatury 85-95'C na program 'góra i dół'.
Kiedy się rozgrzeje, włóż rolki.
Ja położyłem je na folii aluminiowej – na wypadek gdyby coś się nieco
stopiło..i słusznie, ponieważ kawałem materiału od spodu się lekko przysmalił.
Następnie nastaw zegar na 20-30 min.


4.
Po upływie tych kilkunastu minut wyciągnij rolki (nie zapomnij
o zabezpieczeniu rąk przed wysoką temperaturą), przykręć soulplate'y i włóż
shockabsorber'y wraz z wkładkami.


5.
Teraz nałóż rolki i zwiąż je jak najciaśniej. Tak żeby stopa przylegała całą
powierzchnią do wnętrza buta. Tutaj masz dwie opcję:
-jeżeli nie czułeś w rolkach dyskomfortu i robisz to by była jeszcze bardziej
dopasowana do Twojej stopy – nie ruszaj stopą wewnątrz, mocno zwiąż
i odczekaj kilka minut aż karbon nieco ostygnie;
- jeżeli rolka uciskała Ciebie przy palcach lub innych okolicach – pogimnastykuj
stopę wewnątrz rozgrzanego shella.


6.
Ciesz się wyższym komfortem jazdy w super-lekkich rolkach.
  

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak dobrego efektu. Karbon sprawia,
że shell rolki jest bardzo twardy. Jednak po rozgrzaniu da się wyraźnie odczuć,
że rolka jest 'miększa' i bardziej plastyczna. Te kilka minut - kiedy shell
jest rozgrzany - daje nam możliwość idealnego dopasowania stopy do rolki.
To nie tylko poprawa komfortu, ale również kontroli podczas jazdy i co za tym idzie
pewności przy wykonywaniu trików, która jest bezcenna.

Mam nadzieję, że rozwiałem wątpliwości wielu z Was co do tej modyfikacji.
Pozdrawiam!


14 kwietnia 2014

Łożyska Powerslide ABEC7 'We own the road'

Wiem. Ostatnio dosyć rzadko publikuje posty, a jak już to wałkuję temat
kółek albo łożysk. Tak się jakoś złożyło, ale obiecuję że następnym razem
pozwolę Wam już odsapnąć od nich i wezmę się za coś co się nie toczy,
nie kręci..jednak jeszcze nie dzisiaj. Tak, tak..okropny jestem.


Przechodząc do tematu. Wiem, że wielu z Was nie przywiązuje dużej wagi
do łożysk i wystarczy im fakt, że się kręcą. Przyznam, że dla mnie samego
do pewnego momentu było to obojętne i wolałem zainwestować kilkanaście
złotych na 'maszynówki' niż coś lepszego. Jednak kiedy kilka lat temu
wraz z używanymi szynami kupiłem w pakiecie łożyska Them Goods,
zacząłem dostrzegać różnicę w jakości i eksploatacji.
W skrócie – miałem w końcu jakiś punkt odniesienia.
Dlatego też co jakiś czas będą pojawiały się artykuły o tych małych
cholerstwach. Tym bardziej, że teraz mam okazję rozpędzać się
na innych..a i te na pewno nie są ostatnimi. Kurde, ale się rozpisałem,
a do tematu tak naprawdę nie przeszedłem. Heee


Na łożyskach Powerslide ABEC7 miałem okazję jeździć przez większość
ubiegłego sezonu i muszę powiedzieć, że trzymają się całkiem dobrze.
Wykonane są z chromowanej stali, posiadają polerowane kulki i tzw. raceways
-rynienki po których się toczą. Fabrycznie nasmarowane są syntetycznym żelem,
z którego co prawda już nic nie zostało. Muszę jednak przyznać, że od początku
dało się odczuć ich płynność i zero oporu.


Możliwość otwierania łożysk, to już standard. Dzięki temu możemy
eksploatować je zdecydowanie dłużej poprzez systematyczne czyszczenie
oraz smarowanie. Oczywiście na to ile są w stanie znieść wpływa kilka innych
czynników między innym: styl jazdy i warunki w jakich są eksploatowane
-dosyć logiczne.

W tych łożyskach zastosowano klasyczny system otwierania,
którego osobiście zwolennikiem nie jestem. Nieczystości szybko
dostają się do środka i gdyby nie systematyczne czyszczenie,
nie byłyby w tak dobrym stanie w jakim są teraz.
Na szczęście Powerslide zrehabilitował się i teraz montuje
osłonki stalowe otoczone gumą. W ten sposób osłona łożyska działa
jak uszczelka. Cóż..geniusz tkwi w prostych rozwiązaniach.


W środku jest już ciekawiej. Solidnej budowy wianuszek wykonany z tworzywa,
trzyma kulki w odpowiednich odstępach. Spisuje się zdecydowanie lepiej niż klasyczne,
metalowe wianuszki, które z czasem po prostu nie dają rady i się sypią.
To zdecydowanie najmocniejsza strona tych łożysk. Mają już za sobą
nieco większych gapów i sporo kilometrów po polskich chodnikach, a dalej
trzymają się sztywno i nie mają luzów.


Łożyska, mimo iż nie są pozbawione wad, to i tak są o niebo lepsze
od typowych chińczyków, które nawet nie leżały obok rolek.
Także osobiście polecam kupić nowe, firmowe łożyska,
które przeznaczone są do tego typu eksploatacji. Jeżeli nie masz dużo kasy,
to tym bardziej. Ponieważ tylko na tym zaoszczędzisz, a tanich kompletów
w sklepach nie brakuje.

Pozdrawiam i do usłyszenia wkrótce !

6 marca 2014

Równomierne ścieranie kółek.

 Poradników na tan temat nie brakuje, jednak te kierowane są dla fanów 8 kółek,
a nie rolkarzy agresywnych. Którzy nie zawsze poważnie traktują takie przekładanki!
 

Na to ile posłużą Wam koła składa się wiele czynników, których wymieniać
nie ma sensu. Skupię się tylko na jednym i zarazem najważniejszym - nas samych.
Dlaczego? Ponieważ niewiele osób zdaje sobie sprawę, że dzięki
prostym i regularnym przekładańcom, można znacznie przedłużyć żywotność kół
jednocześnie zachowując wysoki komfort jazdy na znacznie dłużej.
Jest tylko jeden haczyk. Nasza uwaga.
Słyszałem mieszane opinie na ten temat. W większości były one pozytywne,
jednak znalazły się i takie, które były pełne wątpliwości. Argumentowano
je spadkiem przyczepności oraz zwrotności rolek, po przełożeniu i obróceniu kół.
Muszę przyznać, że jest w tym ziarnko prawdy. Jednak powodem jest
nieuwaga/zaniedbanie – nieregularne lub nawet bardzo rzadkie przekładanie
kółek.

Jak to robić i dlaczego właśnie w ten sposób?
Już Wam tłumaczę.


System jest bardzo prosty. By nasze kółka wycierały się równomiernie
przekładamy kółka na krzyż, obracając mocniej wytartą stroną do zewnątrz.

Obracamy – dlatego że kółka ścierają się szybciej od wewnętrznej
strony. Jest to spowodowane odpychaniem się, skręcaniem oraz hamowaniem.
Na krzyż – ponieważ pochylona pozycja rolkarza sprawia, że przednie kółka
wycierają się znacznie szybciej od tych z tyłu.
Silniejsza noga sprawia, że w obu rolkach kółka nie ścierają się w ten
sam sposób. Dla równowagi, kółka należy zamienić miejscami.
 

Bardzo ważne jest regularne przekładanie i obracanie kółek. Im częściej będziesz to robić,
tym dłużej będziesz cieszyć się komfortową jazdą. Kółka nie będą nabierać
stożkowatych kształtów, co wpłynie pozytywnie na ich przyczepność, zwrotność
i przede wszystkim żywotność.
 Polecam wszystkim, a szczególnie tym, którzy lubią z kół wycisnąć
ostatnie poty!


9 lutego 2014

Rit Dye - wpływ na kółka.

Jeżeli śledzicie tematy które zamieszczam na tym blogu,
to na pewno pamiętacie artykuł w którym poruszyłem temat
farb Rit Dye. Jak się domyślacie, postanowiłem poruszyć go raz jeszcze.
Tym razem jednak nie skupię się na malowaniu rolek .


Malowanie kół. Pewnie niewielu z was tego próbowało.
Nie wiem czy ze względu na trudnodostępność środka Rit Dye,
obawy, że przez taki zabieg Wasze koła mogą się posypać po kilku jazdach.
Czy też dlatego, że wydaje się to zupełnie niepotrzebne.
W moim wypadku to czysta ciekawość, a w tym wpisie chciałbym
rozwiać Wasze wątpliości jeżeli rozwazaliście ugotowanie swoich kół.

Jeżeli chodzi o samo malowanie, to przepis na 'kolorowe kółka'
nie różni się o tego na 'kolorowe rolki'. Odsyłam do: Rit Dye


Miałem dwa starsze Teamowe komplety kół UC. Różniły je jedynie grafiki
i kolor core'ów. Jak wiecie, starsze komplety Undercover'ów nie słynęły z wytrzymałości.
Koła więc były idealne na taki właśnie teścik,
bo szybko z nich wychodziły defekty spowodowane jazdą.


Postanowiłem, że pomaluje komplet z białym corem,
którego odziwo praktycznie farba nie tkneła.
Na szczęście guma dobrze wchłonęła czarny kolorek.
Jeżeli chodzi o wygląd – to na tyle.


Po jakiś dwóch tygodniach jazdy można było zauważyć różnice
w zużyciu kół. Pomalowane koła zaczely pękać,
a te nietknięte wytrzymywały jazdę zdecydowanie lepiej.


Kilka następnych jazd jeszcze bardziej dało się we znaki.
Z krawędzi pomalowanych UC zaczeły odpadać gragmenty gumy,
co zdecydowanie zaczęlo odbijać się na komforcie jazdy.
Przy skręcaniu koła zwyczajnie podskakiwały, a podczas lądowań
nie trudno było stracić przyczepność.


Podsumowując. Jeżeli chcecie kolorowe koła, to po prostu dobrze
zastanówcie przy zakupie nowych. Malowanie farbami osobiście odradzam,
wrzucicie w to jeszcze więcej grosza, a na dobre wam to nie wyjdzie.
Rit Dye bardzo dobrze spisuje się przy malowaniu shell'i, cholewek,
sznurówek i na tym radziłbym zaprzestać.

Pozdrawiam serdecznie!

19 stycznia 2014

SEBA Cj Wellsmore by Vi Glow.

Siema. Jeśli jesteście zainteresowani kupnem nowych rolek i patrzycie w stronę
najnowszego producenta - Seby, to ta recenzja powinna przykuć Waszą uwagę
(recka pisana po 2 miesiącach użytkowania rolek na parkach).


Ważnym faktem jest, że wcześniej jeździłem prawie rok na USD Carbon III,
dla których moje serduszko biło bardzo długo. Dlatego też probowałem porównać Cj'e
z tymi właśnie rolkami. Co się później okazało wielkim błędem!

Seby kupiłem w wersji boot only jak tylko pojawiły się na Grindhousie (rozm 43),
nie ukrywam że byłem zajarany jak mały gnojek nowym odcinkiem Dragon Ball'a.
Rolki przychodzą w standardowym pudle, nic nie mówi nam, że w rękach trzymamy
rolki do jazdy agresywnej.  Pierwsze co rzuca się w oczy po wyjęciu z kartonu
to liner, który jest zrobiony na bogato.  Gruby niczym stockowe linery Razorsa
w seriach Genesys (bądź SL Bambrick) z bardzo miękkiej pianki. Jednak bardzo
dobrze przylegający i wyprofilowany pod kształt kostki. Wkładanie nogi kojarzy się
ze stwierdzeniem znanym posiadaczom remzów - "jak w cipke". 


Widać było gołym okiem wielką różnicę miedzy moimi poprzednimi rolkami,
 a nowymi. Przede wszystkim szerokość i długość całej rolki, nie zapomnijmy także o tym,
że Seby są wyższe.


Na zdjęciach widać że Cj'e mają całkowicie inny kształt buta. Osoby z szeroką
stopą będą zachwycone, znajdując w środku bardzo dużo miejsca. Niestety uczucie
"bucikowych" rolek w tym wypadku nie występuje. 

Powstaje także dosyć duża różnica w adaptacji rolek pod siebie. Wszyscy wiedzą,
że kiedy USD nie pasują to wrzucasz je do piekarnika i stają się cacy kiedy tylko
ostygną na Twoich nogach. Osobiście nie miałbym odwagi wrzucić Cj'ów do piekarnika.
Szukałem informacji na ten temat jednak jedyna odpowiedź jaką znalazłem to ta negatywna.
Wszystko przez liner, który jak wczesniej pisałem jest z bardzo miękkiej pianki,
która mogłaby się stopić i zapalić przez co mielibyśmy bardzo drogie ognisko.


Podczas skręcania rolek miałem problem z zamontowaniem do nich szyny. Wnęka
w której powinna mieścić się płoza była zbyt wąska i Ground Control zwyczajnie się
nie mieściła. Odrobine persfazji i papieru ściernego zrobiło swoje (nie wiem czy tylko ja
się z tym spotkałem).

Po kilku jazdach na nich moje wrażenia były jednoznaczne - TRAGEDIA.
Liner był jak galareta (zero czucia tricków), rolki się nie gięły i wydawały się ogromne na
nogach. Bardzo odchylały do tyłu czego na początku nie rozumiałem. Jedyny plus jaki
w nich widziałem to wygląd - niesamowicie wyglądają na nogach!). Rolki na jakiś czas
odstawiłem i wróciłem do poprzednich kochanek.


Człowiek uczy się całe życie jak bardzo jest głupi. Po nieudanej próbie sprzedaży rolek
postanowiłem dać im jeszcze jedną szanse.  Pierwsze co wymieniłem w mojej parce
to wkładka - sorry ale ta od producenta to moim zdaniem kpina. Bardzo cienka,
rodem z tanich chińskich butów. Potrafiła mi się przesunąć, a nawet zagiąć podczas
jazdy. Dlatego też w ich środku na zdjęciach widzicie logo USD.


Shockabsorbery, które umieszczono w rolce moim zdaniem są wystarczające,
bardzo miękkie i długie (sięgają do połowy wkładki, około 1 cm). Wykonane z gumy,
dosłownie śmierdzą starymi oponami samochodowymi. Na zdjęciu lekko białawe
ze wględu na taśmę, którą to połączyłem je na stałe z wkładkami. 


Po ponad 10 jazdach dowiedziałem się dlaczego Wellsmorów nie wkłada się do piekarnika
- liner ubił się do grubości tego z USD. Ponadto stał się twardszy i zaczął przypominać
ten z Carbonów ( 2 strefowa gąbka?). Idealnie przy tym wyprofilował się pod moje stopy,
a rolka zaczęla się giąć wręcz idealnie. Nauczyłem się też jak je wiązać - BARDZO WAŻNE
W TYCH ROLKACH! 
Jeśli potrzebujesz max supportu kostki do gapów, to wiążesz pod sam krawat. Natomiast
do lajtowej jazdy na parku, gdzie potrzebujesz dobrze dogiąć do kątownika, roleczki wiążesz na przedostatnie dziurki albo nawet niżej. A propos wiązania, Seba daje chyba najlepsze sznurówki
jakie w życiu widziałem ( 230cm)! Serio, nie oszczędzali na tym. 

Platy szybkie jak film z serii "Szybcy i wściekli". Bardzo wytrzymałe i nie za szerokie.
Nie udało mi się jeszcze zachaczyć platem o ziemie w tych rolkach, co dla mnie jest plusem.
Dziwi mnie jednak fakt że boot wystaje za plate.


Jeśli obawiacie się, że zedrzecie przód z boota podczas kilku pierwszych gleb,
to się grubo mylicie. Sam byłem zdziwiony kiedy zahaczyłem o wystający wkręt na parku
i jedyne co było widać to lekkie zarysowanie. Także cuffy dobrze znoszą tarcie o asfalt,
beton itp. Przyjmują wszystko na klate jak prawdziwy mieszkaniec krainy kangurów!

Hardware rolki w postaci śrub jest bardzo dobrej jakości, o wiele lepsze niż te spotykane
w USD. Śruby od cuffów są natomiast o 1 mm grubsze niż te w Carbonach.
Bardzo dobre wrażenie robią także mocowania szyny, nie są wykonane z cienkiego
kawałka blachy jak u konkurencji. 


Jedyne co mi przeszkadza w codziennym przemieszczaniu się z promodelami Cj'a po świecie,
to pasek do noszenia rolek. No sorry, ale nie mam dłoni azjatki i nie składam mikroprocesorów
rękoma. Noszenie rolek na 2 palcach po jakimś czasie jednak zaczyna być bolesne i denerwujące. 


Podsumowując, czy warto wydać worek pieniędzy na Seby?
Teraz po tylu jazdach jestem zdania że... TAK! 
Bardzo ważne jest, by dać czas zarówno sobie jak i rolkom na tzw. "dotarcie się".
Nie dostajemy gotowca, tylko produkt, który musimy pod siebie zoptymalizować. W momencie
kiedy Wam się to uda poczujecie, że w tych rolkach można więcej!
Trzeba jedynie zapomnieć o tym, że za takie pieniądze można kupić poczciwe
cinquecento w holenderskim gazie. Otwórzcie umysły i portfele bo moim zdaniem warto!
PS:
 Pare słów dla osób przesiadających się z Carbonów - to nie są podobne rolki. Jedyne
co łączy Seby z USD to materiał z którego wykonany jest shell. Dlatego wydając swoje ostatnie
pieniądze lepiej je najpierw przymierzcie jeśli macie opcję i pobawcie się chwilę z Cj'em.