14 kwietnia 2014

Łożyska Powerslide ABEC7 'We own the road'

Wiem. Ostatnio dosyć rzadko publikuje posty, a jak już to wałkuję temat
kółek albo łożysk. Tak się jakoś złożyło, ale obiecuję że następnym razem
pozwolę Wam już odsapnąć od nich i wezmę się za coś co się nie toczy,
nie kręci..jednak jeszcze nie dzisiaj. Tak, tak..okropny jestem.


Przechodząc do tematu. Wiem, że wielu z Was nie przywiązuje dużej wagi
do łożysk i wystarczy im fakt, że się kręcą. Przyznam, że dla mnie samego
do pewnego momentu było to obojętne i wolałem zainwestować kilkanaście
złotych na 'maszynówki' niż coś lepszego. Jednak kiedy kilka lat temu
wraz z używanymi szynami kupiłem w pakiecie łożyska Them Goods,
zacząłem dostrzegać różnicę w jakości i eksploatacji.
W skrócie – miałem w końcu jakiś punkt odniesienia.
Dlatego też co jakiś czas będą pojawiały się artykuły o tych małych
cholerstwach. Tym bardziej, że teraz mam okazję rozpędzać się
na innych..a i te na pewno nie są ostatnimi. Kurde, ale się rozpisałem,
a do tematu tak naprawdę nie przeszedłem. Heee


Na łożyskach Powerslide ABEC7 miałem okazję jeździć przez większość
ubiegłego sezonu i muszę powiedzieć, że trzymają się całkiem dobrze.
Wykonane są z chromowanej stali, posiadają polerowane kulki i tzw. raceways
-rynienki po których się toczą. Fabrycznie nasmarowane są syntetycznym żelem,
z którego co prawda już nic nie zostało. Muszę jednak przyznać, że od początku
dało się odczuć ich płynność i zero oporu.


Możliwość otwierania łożysk, to już standard. Dzięki temu możemy
eksploatować je zdecydowanie dłużej poprzez systematyczne czyszczenie
oraz smarowanie. Oczywiście na to ile są w stanie znieść wpływa kilka innych
czynników między innym: styl jazdy i warunki w jakich są eksploatowane
-dosyć logiczne.

W tych łożyskach zastosowano klasyczny system otwierania,
którego osobiście zwolennikiem nie jestem. Nieczystości szybko
dostają się do środka i gdyby nie systematyczne czyszczenie,
nie byłyby w tak dobrym stanie w jakim są teraz.
Na szczęście Powerslide zrehabilitował się i teraz montuje
osłonki stalowe otoczone gumą. W ten sposób osłona łożyska działa
jak uszczelka. Cóż..geniusz tkwi w prostych rozwiązaniach.


W środku jest już ciekawiej. Solidnej budowy wianuszek wykonany z tworzywa,
trzyma kulki w odpowiednich odstępach. Spisuje się zdecydowanie lepiej niż klasyczne,
metalowe wianuszki, które z czasem po prostu nie dają rady i się sypią.
To zdecydowanie najmocniejsza strona tych łożysk. Mają już za sobą
nieco większych gapów i sporo kilometrów po polskich chodnikach, a dalej
trzymają się sztywno i nie mają luzów.


Łożyska, mimo iż nie są pozbawione wad, to i tak są o niebo lepsze
od typowych chińczyków, które nawet nie leżały obok rolek.
Także osobiście polecam kupić nowe, firmowe łożyska,
które przeznaczone są do tego typu eksploatacji. Jeżeli nie masz dużo kasy,
to tym bardziej. Ponieważ tylko na tym zaoszczędzisz, a tanich kompletów
w sklepach nie brakuje.

Pozdrawiam i do usłyszenia wkrótce !