Jeżeli śledzicie tematy
które zamieszczam na tym blogu,
to na pewno pamiętacie
artykuł w którym poruszyłem temat
farb Rit Dye. Jak się
domyślacie, postanowiłem poruszyć go raz jeszcze.
Tym razem jednak nie skupię
się na malowaniu rolek .
Malowanie kół.
Pewnie niewielu z was tego próbowało.
Nie wiem czy ze względu
na trudnodostępność środka Rit Dye,
obawy, że przez taki
zabieg Wasze koła mogą się posypać po kilku jazdach.
Czy też dlatego, że
wydaje się to zupełnie niepotrzebne.
W moim wypadku to czysta
ciekawość, a w tym wpisie chciałbym
rozwiać Wasze wątpliości
jeżeli rozwazaliście ugotowanie swoich kół.
Jeżeli chodzi o samo
malowanie, to przepis na 'kolorowe kółka'
nie różni się o
tego na 'kolorowe rolki'. Odsyłam do: Rit Dye
Miałem dwa starsze
Teamowe komplety kół UC. Różniły je jedynie grafiki
i kolor core'ów.
Jak wiecie, starsze komplety Undercover'ów nie słynęły z
wytrzymałości.
Koła więc były idealne
na taki właśnie teścik,
bo szybko z nich
wychodziły defekty spowodowane jazdą.
Postanowiłem, że
pomaluje komplet z białym corem,
którego odziwo
praktycznie farba nie tkneła.
Na szczęście guma dobrze
wchłonęła czarny kolorek.
Jeżeli chodzi o wygląd –
to na tyle.
Po jakiś dwóch
tygodniach jazdy można było zauważyć różnice
w zużyciu kół.
Pomalowane koła zaczely pękać,
a te nietknięte
wytrzymywały jazdę zdecydowanie lepiej.
Kilka następnych jazd
jeszcze bardziej dało się we znaki.
Z krawędzi pomalowanych
UC zaczeły odpadać gragmenty gumy,
co zdecydowanie zaczęlo
odbijać się na komforcie jazdy.
Przy skręcaniu koła
zwyczajnie podskakiwały, a podczas lądowań
nie trudno było stracić
przyczepność.
Podsumowując. Jeżeli
chcecie kolorowe koła, to po prostu dobrze
zastanówcie przy zakupie nowych. Malowanie farbami osobiście
odradzam,
wrzucicie w to jeszcze więcej grosza, a na dobre wam to nie
wyjdzie.
Rit Dye bardzo dobrze spisuje się przy malowaniu shell'i,
cholewek,
sznurówek i na tym radziłbym zaprzestać.
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz