25 lutego 2013

Koła!


Na starcie powiem o nowej play liście, którą możecie otworzyć nieco niżej!


Kółka. Chyba to wydatek, który jest najczęstszą przyczyną pustki w portfelu
u rolkarza. Nie ja jeden przekonałem się o tym, że zakup kół często przypomina grę w rosyjską ruletkę. Nie mamy pewności czy wytrzymają miesiąc czy też pół roku.
Ja sam staram się wybierać jak największe i najtwardsze koła, gdyż wolę jazdę na streecie. Miękkie koła mogą nie wytrzymać tych wszystkich nierówności, a większą średnica - to zawsze plus dla prędkości i żywotności.
Chciałem  zrobić znacznie obszerniejszy post, ale do Poznania zabrałem tylko kółka zdatne do jazdy i wymiany w razie jakichś awarii..za co przepraszam :)
No cóż, wypadałoby zacząć bez dalszego przynudzania.



Na pierwszy ogień może niech pójdą Rollerblade 60mm/88a.
Kółka są duże i dzięki temu bardzo fajnie jeździło się w okresie zimowym na białostockim garażu. Mimo niskiej temperatury, spisywały się bardzo dobrze. Ścierały się równo, a core dobrze trzymał łożyska. Jednak po kilku jazdach na ulicach szybko zaczęły pękać, a po kilku większych skokach - zrobiły się 'jajowate', a by wyjąć łożyska wystarczyło przechylić  kółko. Sprawiało to dyskomfort i zmusiło do zakupu czegoś innego.



Kółka 4x4, a dokładnie model Chris Farmer (57mm/92a), to kółka na które trudno narzekać. Jakość wykonania jest  na naprawdę na wysokim poziomie. Przekładałem je na drugą stronę mniej więcej co 4 dni intensywnej jazdy. Wielkość, adekwatnie do twardości, naprawdę przyzwoita. Core'y bardzo wytrzymałe, mimo wielu gap'ów godnie trzymały łożyska do samego końca. Trudno o to żeby coś zgubiły, nawet po jeździe po chodnikach w opłakanym stanie. Są to jedne z kół które wspominam bardzo dobrze - a jest ich niewiele.


Denial Matthias Dogger (59mm/93a). To chyba najtwardsze kółka jakie miałem, czego podczas jady nie dało sie odczuć. Dobrze amortyzowały skoki, a ich twardość nie odbijała się zbytnio na jeździe po  płaskich nawierzchniach. Core'y spisywały się bardzo dobrze, ale z czasem zaczynały pękać. Więc owe koła rzuciłem na czarną godzinę i postanowiłem spróbować czegoś innego.

Kółka Eulogy. Ich wytrzymałość i zachowanie na różnych powierzchniach przekonały mnie do zakupu tych, które posiadam obecnie.
Eulogy Chris Haffey (58mm/88a). Kółka dostałem jako prezent urodzinowy od przyjaciół (którzy najpierw sprawnie wypytali mnie o to, co byłoby najlepszym potencjalnym prezentem). Choć parametry nie wydaja się idealne, a przynajmniej jak dla mnie, to trwałość tych kół jest bardzo dobra i dobrze spisuje się na wszelkich nierównościach. Gdybym powiedział, że ścieralność jest wysoka..to musiałbym skłamać. Mimo, że posiadam je pół roku i przez spory okres tego czasu kurzą się wraz z rolkami, to zdążyłem sporo się na nich najeździć. Ten okres pozwolił mi określić ich wytrzymałość oraz funkcjonalność w odniesieniu do pozostałych kompletów.

Oczywiście wszystkie te przykłady nie potwierdzają reguły.
Na to jak koła się sprawują i na ile wam wystarczą -składa się wiele czynników.
To jak często przekładacie kółka na druga stronę, po jakiej nawierzchni jeździcie, jak jeździcie..a nawet to ile ważycie jest sporą zależnością.

19 lutego 2013

Valo & Toe Cut



Fakt iż Valo pod skinem kryje shell opierający się na modelu M12 firmy Roces - wielu rolkarzy zniechęca do jazdy właśnie w tych rolkach.  Moim zdaniem ,wybranie tej konstrukcji jako bazy dla Valo było strzałem w dziesiątkę. Stopa bardzo dobrze wpasowuje się w smukły shell, który daje też możliwość wiązania rolki pod skinem. Mimo tego, że pięta jest podbita, nic nie stoi na przeszkodzie by włożyć cienki shockabsorber - co sam zrobiłem, gdyż lubię sobie poskakać większe gapy.
 
Dlaczego zrezygnowałem z seryjnego linera? Jeżeli chodzi o żywotność, to pozostawia wiele do życzenia. Z upływem czasu nie trzeba użyć dużo siły żeby język się po prostu oderwał. Choć biorąc pod uwagę fakt iż bardzo lubi się przesuwać może was skłonić do urwania go zanim sam odpadnie. Materiał i gąbki szybko się wycierają w okolicy pięty. Jednak póki jest w dobrej kondycji, dobrze spełnia swoją funkcję. Jego wąska budowa współgra ze zgrabnym shellem Valo.
Liner po prostu nie daje rady na dłuższy dystans i lepiej przeznaczyć pieniądze, których nie jest wart na coś konkretniejszego.


Nie jest to moja pierwsza para Valo. Mam tego pecha (pewnie nie ja jeden ;) ), że moja stopa mieści się między 42, a 43 rozmiarem. W tym wypadku trudno trafić na dobrze dopasowaną rolkę.
Choć w poprzednich T.V 2 jeździło mi się naprawdę dobrze, to ciągle miałem  wrażenie, że shell jest nieco za duży (43/44). Postanowiłem więc spróbować szczęścia kupując rolki w rozmiarze 41-42.
Był to model A.B 1, którego jestem szczęśliwym posiadaczem do tej pory.
Prawdę mówiąc, gdyby nie możliwość wycięcia toe cut’a, moja stopa po prostu by się nie zmieściła.
Zabieg ten jest bardzo prosty ,wystarczy wziąć do ręki mazak, zaznaczyć miejsca nacięcia ..no i ciąć.
Materiał z którego zrobiony jest but wbrew pozorom jest bardzo miękki, więc wystarczy zwykła piłka do metalu. Później wystarczy przetrzeć krawędzie drobnoziarnistym papierem ściernym i gotowe!

 Z resztą tutaj macie wszystko opisane:

Czy się opłaca? Oczywiście.
Jeździłem z tą modyfikacją prawie cały sezon.
Nie musicie się bać o to, że konstrukcja buta zostanie osłabiona. Soulplate jest wystarczająco daleko wysunięty na przód by uchronić wasze stopy od spotkania z twarda powierzchnią.
Szczerze mówiąc nie miałem na nogach równie dobrze dopasowanych rolek, a było ich troszkę.

Co prawda karbonowe shell'e Valo są o kilka milimetrów dłuższe, a ponad 30% buta usunięto. Jednak miałem na nogach owe rolki i otwarty shell do mnie nie przemawia. Także dla zwolenników klasycznych butów jak najbardziej polecam tę modyfikację!

14 lutego 2013

Pow! Pow!

             Semanko! Jeżeli tutaj trafiłeś/aś to chyba podobnie jak ja robisz wszystko by zabić czas i przetrwać tą zimę, nie mając okazji do wyładowania się i wylania ostatnich potów na roleczkach.
Nic w tym momencie nie dałoby tyle relaksu co rolki ,trochę słońca i schłodzone piwko.
Jednak  to nie nuda tchnęła we mnie  chęć do napisania tego. Raczej to ,że rolki –bo taka właśnie jest tematyka tego „bloga”- nie pierwszy rok są w moim życiu swojego rodzaju priorytetem i miło byłoby wnieść co nieco do tego sportu od siebie. Choć dla wielu moich znajomych i mnie samego to nie tylko sport. Nie wiem, w którym momencie przekracza się tą granicę, kiedy jazda na rolkach przestaje być po prostu zajęciem i staje się nieodłączną częścią życia. Wiem jedno, tą granicą są ludzie, miejsca i wiele miłych wspomnień.
Czym dla mnie są rolki? Przede wszystkim nic nie daje mi tyle radości. Są odskocznią od codzienności, momentem, w którym nie muszę przejmować się problemami, chwilą w której mogę przezwyciężać własne słabości i wszystko to w mega pozytywnym humorze i towarzystwie. No a  każdy upadek i godzina spędzona na jeździe utwierdza jeszcze bardziej w tym, że to właśnie chce robić dopóki kolana na to pozwolą.
Jeżeli wątpisz w moje słowa ,to zadaj sobie pytanie „Czy rzeczywiście byłbym tą samą osobą
bez tych śmierdzących buciorów? ”
              Przechodząc do sedna. Przede wszystkim będę starał się w przejrzystej formie relacjonować, porównywać sprzęt oraz jego modyfikacje. Poruszać problemy sprzętowe, być może nie tylko moje, ale i wasze.

             Ja sam jeżdżę na Valo A.B.1 z lekko zmodyfikowanym shellem.
Dlaczego dokonałem zmiany w bucie i dlaczego akurat Valo? O tym oraz kilku innych sprawach odnośnie tego setupu opowiem w następnym poście.
Jeżeli choć trochę was to zainteresowało zapraszam do lajkowania tutaj bądź bezpośrednio:
http://www.facebook.com/pages/Rollacje/100672843441351#
Gdzie będziecie informowani o kolejnych wpisach.
Pozdrawiam i zapraszam! :)