W tym sezonie miałem
okazję testować trzy różne komplety grindwheels'ów,
z których każdy
opierał się na innym systemie. Jakie to systemy i czym
charakteryzują się
wspominane wyżej rockery? Tym właśnie chcę podzielić się
z Wami w tym artykule.
Na pierwszy ogień idą dobrze znane wszystkim rolkarzom gridwheels'y montowane
seryjnie w szynach Ground
Control. Trudno się o nich specjalnie rozpisywać,
przypominają stare
poczciwe trampki. Proste, wygodne, w których można
chodzić dopóki
podeszwa nie odpadnie. Jednak pasują tylko do dżinsów -
tak jak te anti-rockery
najlepiej spisują się w szynach GC.
Oparte na prostym i
popularnym systemie tulejkowym, spisują się całkiem dobrze.
Jednak połączenie
miękkiego materiału z prostą budową daje się we znaki
przy tak ekstremalnej
eksploatacji. Tulejki mają coraz więcej miejsca i już przy
niewielkich nierównościach
rockery zaczynają żyć własnym życiem.
Kolejnym kompletem..a właściwie tym co z niego zostało,
jest Undercover -
Grindrock Fluid. Anti-rocker'y wyróżniają się na tle innych
swoim
nietypowym designem, a dokładnie umieszczoną nazwą firmy w przekroju
kółek.
Nie wiem czy firma chciała
postawić na wygląd czy też oszczędność,
ale brak wypełnienia w
napisie zdecydowanie osłabił konstrukcję
grindwheels'ów.
Dało się to odczuć już po kilkunastu jazdach, kiedy zacząłem
gubić ich plastikowe
fragmenty. Trzy z czterech sztuk rozpadły się w niemal
identyczny sposób,
co rozwiało moje wszelkie wątpliwości.
Za sprawą wykorzystania
twardego materiału, rockery są naprawdę
szybkie. Da się to odczuć
szczególnie na murkach, nieźle też radzą
sobie na ocynkowanych
powierzchniach.
Zastosowano w nich bardzo
ciekawy system. Core składający się
z nieco miększego
kompozytu i otaczający go aluminiowy pierścień.
Dzięki temu, gridwheels'y
zawsze będą się kręcić i nie zaczną wydawać
niepożądanych dźwięków
nawet po dłuższym czasie użytkowania.
Choć ja nie mogę
powiedzieć, że cieszyłem się nimi zbyt długo.
Zaskoczyć może fakt, że
Grindwheels UHMW jest dziełem tej samej firmy,
która
zaprojektowała wyżej wspomniane Grindrock'i. Te dwa produkty tak bardzo
ze sobą
kontrastują, że ich jedyną wspólną cechą jest rozmiar –
46mm.
Pozbawione wszelkich
grafik i log. Od razu można zauważyć,
że projektując je UC
postawiło na prostotę oraz funkcjonalność kółek.
Przedstawione na zdjęciu
rockery straciły już swój pierwotny i dosyć
charakterystyczny profil,
którego kształt mogę nazwać „trapezowym”.
Jazda na nich jest
naprawdę przyjemna. Miękkość plastiku pozwala
na długie, płynne
ślizgi. Jest to głównie zasługą wykorzystania UHMW.
Materiału łączącego
śliskość i dużą odporność na ścieralność. Dzięki tym
właściwościom już nie
raz był kojarzony z jazdą agresywną.
Zastosowanie systemu
łożyskowego wielu odstrasza ze względu na dodatkowe
gramy czy też
konieczność zakupu kompletu łożysk. Przesada.
Kilka nieistotnych gram, a łożyska z poprzedniego sezonu będą dobrze
spełniać tą rolę. Jest to opcja dla rolkarzy ceniących sobie komfort jazdy.
Z resztą kto wie lepiej niż Wy sami, jakie rozwiązanie jest dla was najlepsze.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
dokładnie to samo stało się z moimi grindrockami :/ ewidentnie nie polecam
OdpowiedzUsuńja jeżdzę w tempishach i są wypas, mega powoli się ścierają i kosztuja 44zł dostepne na sportrebel.pl
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałem okazji wypróbować ;) Pzdr!
UsuńGrindrocki tempisha, to to samo co te od UC. Jedyna roznica to material, tempishe sa z tego samego miekkiego gowna, z ktorego jest zrobiona ploza w extrem 2, a co za tym idzie, scieraja sie strasznie szybko i potrafia przyciac na nieposmarowanym murku. Pozdrawiam.
UsuńA do tego jestem klawym gościem lubującym się w rozsyłaniu spamu.
OdpowiedzUsuńKtóry nie zauważa różnicy pomiędzy grindwheels'ami a kółkami :P
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem o co Tobie chodzi, ale serdecznie pozdrawiam. ;)
Usuń