23 maja 2013

Kizer Type-X (II)

Minął już spory kawałek czasu od kiedy w moje ręce trafiły Type-X.
W tym czasie zdążyłem przetestować szyny na tyle, by móc wskazać ich dobre
jak i złe strony. Chociaż przyznam, że nie jeździłem na nich przez cały ten czas
..ale o tym później.


Przechodząc do sedna sprawy. Zacznę od tego, jak ma się design Kizerki do jazdy.
Patrząc na zdjęcia, nie trudno wywnioskować, że łukowate zwężenia w jej górnej
części bardzo dobrze spełniają swoją rolę. Powierzchnia tarcia została znacznie
zmniejszona dzięki czemu szyny od samego początku są mega szybkie na wszelkich
powierzchniach.



Profil groove'a prezentuje się bardzo klasycznie i jest niemal identyczny
jak ten w Mook'ach Xsjado. Wcięcie jest dosyć głębokie,
więc podczas sztuczek royal'owych stopa jest stosunkowo blisko powierzchni
po której się ślizgamy. To znacznie poprawia kontrolę podczas ślizgów.


Co mnie bardzo zdziwiło - płozy nie są symetryczne. Musiałem się naprawdę mocno
przyjrzeć, by to dostrzec. Właściwie przykuło moją uwagę to, w jaki sposób
ścierał się materiał na grindwhall'ach.
Jak widać na zdjęciu powyżej, lewa strona ścianki jest lekko wklęśnięta,
a prawa - najzwyczajniej płaska.
Dlaczego tak jest? Na to pytanie niestety nie jestem już w stanie odpowiedzieć.


Materiał z którego zostały wykonane płozy - tak jak myślałem - jest
bardzo wytrzymały i przypomina ten wykorzystany we Fluid'ach. Plastik jest równie
śliski jak i odporny na ścieralność. Nawet na chropowatych murkach grindy
są bardzo płynne, zero przycinania.



Jak widać, wykluczenie piesków w szynach staje się standardem,
w sumie cieszy to mnie, ponieważ ten system działa niezawodnie.
We fluidach pieski po jakimś czasie zaczynały mieć luzy, co nie jest
dobrym omenem.



Tutaj zaczyna się robić nieco pod górkę
Choć krawędzie ścianek zostały wyprofilowane tak, byśmy nie wadzili
o podłoże podczas wykonywania wszelkich manewrów, to mając koła poniżej
średnicy 56mm i tak będziemy ocierać spodem płozy o byle nierówność.
W tym miejscu akurat mogli pożałować trochę plastiku.


Śruby jak zawsze są mega dobrej jakości, wydają się nie do zajechania i prędzej zabiją
wam kilka imbusów niż zajadą się w nich otwory na klucz.
Jednak jak dobre by nie były, to marny ich los. Śruby są naprawdę płytko
osadzone w szynie i jeżeli już po 2/3 jazdach ocieram nimi o murki/rurki,
to coś jest chyba nie tak.


Nie licząc tych kilku wad, jest to kawałek solidnego plastiku i napewno
przypadnie do gustu dla zwolenników jazdy w zestawieniu freestyle'owym.
Ja jednak pozostanę przy swoim - anti-rocker'owym,
w którym czuję się najpewniej.

Mykam na rolki i pozdrawiam!

14 maja 2013

Łożyska (II)

 

Choć łożyska na których jeździmy są bardzo prostym mechanizmem,
jest to bardzo szeroki temat wśród rolkarzy. Dlatego dzisiaj skupię się głównie na tym
jak o nie dbać.
Miałem znaleźć cztery techniki i wybrać tą, która będzie najefektywniejsza.
Jednak podczas eksperymentowania z różnymi sposobami
wskrzeszania łożysk..pomyślałem, że nie miałoby to większego sensu.
Przy ich czyszczeniu wystarczy kierować się logiką,
wykazać się odrobiną cierpliwości i nie iść na łatwiznę.
Tak więc postanowiłem, że pokieruję was przez wszystkie etapy, mówiąc
przy okazji - czego nie należy robić lub co na pewno nie wyjdzie wam na dobre.


Pierwszym etapem jest pozbycie się zalegających wewnątrz łożyska nieczystości. By przystąpić
do tej czynności musicie zdjąć z łożyska blaszki, które osłaniają jego mechanizm.


Jeżeli wasze łożyska nie są otwierane (zazwyczaj wyglądają jak te powyżej),
to odradzam zdejmowanie blaszek z obu stron.
Ponieważ nie będziecie mogli ich użyć ponownie. Zróbcie to z jednej strony,
by na koniec włożyć łożyska w kółka osłonkami do zewnątrz.



Łożyska otwierane wyposażone są w zawleczkę, co znacznie ułatwi wam
życie. Jeżeli takie posiadacie, to bez obaw możecie zdjąć blaszki z obu stron. Dzięki
czemu macie możliwość ich dokładniejszego wyczyszczenia.
Do podważenia zawleczki używałem wielu narzędzi, jednak najszybciej
zrobicie to za pomocą normalnej igły.


Kiedy już zostaną otwarte, dobrze jest pozbyć się zalegających w środku
nieczystości. Nie zapomnijcie też o oczyszczeniu osłonek.
Przy czyszczeniu łożysk, powinniście uzbroić się w cierpliwość i uwagę.
Jeżeli uszkodzicie wianuszek, który utrzymuje dystans między kulkami,
to łożysko będzie bezużyteczne.
Igła, szmatka lub mały nożyk dobrze spiszą się przy wykonywaniu tej czynności.


Następnym krokiem jest kąpanie łożysk. W tym celu musicie zaopatrzyć się
w rozcieńczalnik ekstrakcyjny..lub cokolwiek co rozpuszcza smar.
Może być też WD-40, jednak ten pozostawia tzw. 'film' i łożyska
trzeba dodatkowo przepłukać denaturatem.

 
Ja kupiłem rozcieńczalnik ekstrakcyjny, który bardzo dobrze spełnił swoją rolę.
Koszt, to około 6zł/0,5l. - taka ilość powinna wam wystarczyć na kilka razy.


Do kąpieli, potrzebny będzie wam pojemnik z zakręcaną pokrywką.
Wrzućcie do niego łożyska i zalejcie je rozcieńczalnikiem. Następnie okrężnymi
ruchami mieszajcie jego zawartością tak, aby wszelkie nieczystości rozpuściły się
lub odeszły od łożysk.
Jeżeli zawartość zrobi się bardzo mętna, możemy..a nawet powinniśmy powtórzyć
tą operację.


Po osuszeniu wasze łożyska powinny kręcić się jak szalone.
Jednak przed nami jeszcze smarowanie.

Najlepszym rozwiązaniem są smary oraz olejki do łożysk, które powinniście znaleźć
w każdym sklepie sportowym. Koszt takiego smaru, to kilka złotych. Olejki, to już kwestia
około 30 złotych.

Pewnie zastanawiacie się jaka jest różnica między nimi? Już wyjaśniam.

Oliwka nie stawia takiego oporu, jak smar w łożyskach. Dzięki niej są szybsze,
jednak co kilka jazd wymagają ponownego smarowania. Jest to dobra opcja dla rolkarzy,
którzy przywiązują dużą wagę do prędkości.
Smar jest bardziej długoterminowym rozwiązaniem. Opór w łożyskach jest większy,
ale nie potrzebują tak częstego serwisowania. Moim zdaniem jest to
lepsze rozwiązanie dla osób, które jeżdżą agresywnie lub jeżdzą kilka godzin dziennie.

Do smarowania, wystarczy odrobina smaru czy olejku.
Jeżeli nałożycie go zbyt dużo, to nadmiar wyjdzie z łożyska.
Po pierwej jeździe warto je sprawdzić i w razie potrzeby przetrzeć.


Czego nie należy robić?
Wielu rolkarzy popełnia błąd, smarując łożysko np. olejem roślinnym. Hm?!
Oczywiście nie należy to do najmądrzejszych posunięć, jest to jakieś
rozwiązanie..lecz właściwości oleju szybko dadzą się we znaki
i łożyska prędko nazbierają piachu i kurzu.
Na zdjęciu powyżej możecie zobaczyć, jak wygląda takie łożysko
po dwóch jazdach. Do jego środka także dostało się nieco brudu.

PODSUMOWUJĄC:
1. Zdjęcie osłon i wyczyszczenie z grubsza łożyska;
2. Kąpanie łożysk w rozcieńczalniku ekstrakcyjnym (koszt 6zł);
3. Czyste łożyska potraktować smarem lub olejkiem (koszt 5/30zł);
4. Założyć osłonki;
5. Przetrzeć łożyska po pierwszej jeździe.

Przyznam, że wcześniej sam po prostu wymieniałem łożyska na nowe,
kiedy te na których jeździłem zaczynały zwalniać. Jednak ten bardzo skuteczny
zabieg sprawił, że nim postanowię zainwestować w nowe łożyska, najpierw
dobrze wyczyszczę i nasmaruję swoje.
Opisywane dzisiaj łożyska, wydawały się już niezdatne do jazdy. Stały
w miejscu i miały wewnątrz masę brudu. Teraz cieszą się bardzo dobrą kondycją.
Przekonajcie się sami. Ten sposób jest niezawodny.

2 maja 2013

Łożyska. (I)


Kiedy ostatnio opróżniałem swój plecak, znalazłem na jego dnie
dwa pojemniczki. Znajdowało się w nich osiem łożysk USD , których
nie używałem przez około rok. Przez ten czas, smar oraz wszelkie nieczystości
zdążyły zastać w ich prostym mechanizmie.


Mogłoby się wydawać, że nic już nie ruszy tych łożysk. Jednak to bardzo dobra okazja,
by przekonać się, która z technik ich czyszczenia  i pielęgnacji przyniesie najlepszy efekt.
Mechanizm łożysk nie jest uszkodzony, po za nieczystościami które go blokują.
Tak więc, postanowiłem że na każde dwa łożyska przydzielę po jednej takiej technice
i dowiem się, która z  nich jest najlepsza.


Dzisiejszy wpis jest właściwie zapowiedzią wszystkiego co napisałem powyżej.
Dlaczego to tylko zapowiedz? Ponieważ do końca tygodnia nie będę miał
możliwości uwiecznienia tego na zdjęciach.
Jednak przez ten czas wybiorę cztery sposoby czyszczenia łożysk oraz
uzbroję się we wszystkie potrzebne płyny i smary do ich wskrzeszenia!

Póki co korzystajcie z pogody i rolkujcie ile wlezie!